Nowa wystawa w AMNH

Każda nowa wystawa w American Museum of Natural History to wydarzenie medialne, i nic dziwnego, jest to najbardziej popularne muzeum nowojorskie; 4.5 miliona zwiedzających rocznie. Tym razem otwierano niewielką wystawę “Grounded by Our Roots”- kilkanaście prac pięciu młodych artystów natywnych, którzy żyją na terenie obecnej Kanady.

Kuratorką tej wystawy jest Ailya Boubard /Anishinaabe/, która pracuje w galerii sztuki w Vancouver.

Wystawa ta to także przykład nowego podejścia AMNH do zbiorów i ich prezentowania. Northwest Coast Hall zmodernizowano dwa lata temu. Poprzednio pokazywano zebrane tam artefakty jako przykład prymitywnego etapu rozwoju ludzkości. Obecnie są opisane i ułożone tak, żeby dać wgląd w bogatą historię i kulturę tych społeczności, pomóc je zrozumieć i pokazać dawne i obecne życie natywnych mieszkańców tego obszaru. Zrobiono również miejsce na wyroby i sztukę współczesną.

Na spotkaniu z mediami młodzi twórcy powiadali o  swoich rodzinach, o mitach swoich klanów, ale też o tym, jak każde z nich doszło do etapu zrozumienia, że nie musi powielać ciągle tych samych, tradycyjnych wzorów, żeby zachować tożsamość, ale i nie musi z nich rezygnować, żeby zaistnieć w świecie współczesnych artystów. Robią to na różne sposoby.

SGidGang Xasi Shoshannah Green /Haida/ maluje opowieści snute przez jej babcie. Obraz, który pokazuje- namalowany naturalnymi pigmentami na tkaninie- to portret Kruka. Dzięki kłamstwom i podstępom ukradł światu światło i nic już nie było takie, jak kiedyś.

Aliya Boubard, Hawlikwalał Rebecca Baker Grenier, projektantka mody i Alison Bremmer Naxhshagheit /Tlingit/, która wykorzystuje jako tworzywo drewno, ale robi też grafiki komputerowe i jest aktywistką.

Ten obraz z żółtym tłem namalował Elliot While-Hill Kwulasultun /Snuneymuxw First Nation/, artysta multimedialny. W trakcie oficjalnego przedstawiania swojej twórczości powiedział, że unowocześnienie tradycyjnej sztuki natywnej jest konieczne. Dzięki temu tradycja może wtopić się w życie codzienne i przetrwa. W rozmowie prywatnej mówił o czerwonej ziemi, która ma specjalne znaczenie dla każdego rdzennego mieszkańca Ameryki. Jego obraz jest namalowany na brzozowych panelach farbami, które sam zrobił i nawiązuje do mitu stworzenia First Nation zgodnie z którym ich przodkowie “spadli z nieba” i musieli nauczyć się żyć w nieznanych sobie warunkach.

* Informacje dla turystów:

– W każdym z czterech wejść kolejki obecnie ustawiają się od ok.9 rano. Między 11-12, każda ma średnio 100-120 metrów. Jest to spowodowane także tym, że oprócz kontroli plecaków i toreb trzeba przejść- to nowość- także przez bramkę wykrywającą metale, co zabiera więcej czasu.

Ceny biletów nieco zamaźgane z powodu wiatru i deszczu, ale widać:

– Osoby z biletami zakupionymi przez internet wchodzą nieco szybciej:

https://tickets.amnh.org

– Czynne cały tydzień od 10 do 5.30 pm. Z wyjątkiem Thanksgiving- czwarty czwartek listopada i 25 grudnia.

Proszę pamiętać, że jest to jedno z największych muzeów na świecie, składa się z 27 połączonych plątaniną korytarzy budynków i skrzydeł, dołączanych w różnych czasach. Do obejrzenia jest 45 ekspozycji stałych, planetarium, widowiska, filmy. Jeśli ktoś wybiera się tylko raz, sensownie jest przyjść jak najwcześniej. Plany muzeum z zaznaczonymi przejściami są do pobrania dosłownie na każdym kroku. Każdy większy dział i część wystaw czasowych mają swoje własne sklepy z pamiątkami. Jest duży bufet, ale jeśli ktoś nie tęskni mocno do pizzy i hot-dogów, to w dobudowanym w zeszłym roku Center for Science, Education and Innovation otworzono przyjemną restaurację.

Miłego zwiedzania

a.Ra