Wystawa „Goya‘s graphic imagination“ w Metropolitan Museum of Art będzie czynna do 2 maja i można na niej obejrzeć ponad sto, ułożonych chronologiczne prac tego artysty, dzięki czemu doskonale widać, jak zmieniał się jego warsztat, wrażliwość i widzenie świata.
Mówiąc w wielkim skrócie: od uśmiechniętej, beztroskiej dziewczyny czerpiącej wodę ze studni do rysunków demonów i cierpiących ludzi. Kobieta, która kończy się stroić przed swoimi 75 urodzinami, ciągle pełna złudzeń, widząca w lustrze siebie jako młodą i powabną i zebrani dookoła niej, pełni szyderstwa świadkowie. Pijany mężczyzna marzący o delikatnym dotyku czyjejś dłoni, jest otoczony przez ciemne postaci szybko dolewające wino do jego szklanki. Przejmujący zapis ludzkich upadków. Na rysunkach wojennych nie ma parad, jest terror, okrucieństwo i ból. Specjaliści mówią- i ta wystawa dokładnie to pokazuje- że Goya wyprzedzał epokę. Rysunek tuszem na którym widać tłum w parku ma lekkość impresjonistów, postać nagiej, wypoczywającej kobiety jest jak ze „Śniadania na trawie” Maneta.
Większość pokazanych prac Metropolitan Museum of Art zaczerpnęło ze swoich zbiorów, resztę sprowadzono z Bostonu i Madrytu. Kolejka do sali wystawowej; 15-20 minut.
Tekst i zdjęcie EK.