W przeddzień wyborów sklepy znów zaczęły zabijać okna wystawowe deskami i sklejkami, choć i burmistrz i komisarz nowojorskiej policji zapewniali, że mają wszystko pod kontrolą. Na 5 Avenue do późnych godzin nocnych słychać było wiertarki, piły i roznosił się zapach świeżo ciętego drewna. Nigdy jeszcze Nowy Jork nie szykował się do wybierania nowego prezydenta w taki sposób.
Zasieki przyszykowane przez NYPD
Zasieki i wozy policyjne w pobliżu Trump Tower
Wieczorem, w migotliwych światłach, to zaczęło nawet przyjemnie wyglądać.
Prace przy zabijaniu trwały do późnego wieczora. Burmistrz, komisarz policji i właściciele desek ochronnych obwieścili, że można na nich pisać, malować i maźgać, co się komu podoba.
Po drugiej stronie, pod Trump Tower, stał ten osobnik i pozdrawiał przechodniów.
A to już dzień po wyborach. Trwa liczenie głosów. Teraz to już nie zasieki, a barykada.
Demonstracja idzie spod Biblioteki, w dół miasta, 5 Avenue. Protestujący domagają się policzenia wszystkich głosów.
Na demonstracji pojawił się też Naked Cowboy. Usiłował pokazać poparcie dla swojego kandydata poprzez intensywne ruszanie pupą. Od czasu ostatniego spotkania lekko przybrał na wadze, mówiąc delikatnie. Protestujący- pomimo, że z innego obozu- przyjęli go miło i zapraszali do marszu.
Dużo ludzi. 1 listopada zmieniona czas i zmrok szybko zapada teraz w Nowym Jorku. Niektóre restauracje wybudowały sobie takie dodatkowe miejsca na zewnątrz. Na czas protestu zostały zamknięte, ale wszystko zostało.
Policja szła równolegle z demonstracją, chodnikiem.
Pracownicy sklepów pozdrawiali idących.
W dni liczenia głosów wzrosła znacznie liczba skarżących się na bezsenność, palpitacje, obniżony nastrój. Liczne demonstracje w różnych punktach miasta pozwalały nieco skrócić czas oczekiwania.
A to już po ogłoszeniu, że team Biden/Harris przekroczył konieczną ilość głosów.
Mały skwer przy 2 Ave i 91 Street. Mieszkańcy wyszli z domów, żeby wiwatować. Auta i autobusy wygrywały melodie klaksonami. Każdy samochód poczty był witany krzykiem i podziękowaniami.
Restauracja na East 86 Street.
Niektórzy nie tylko trąbili, ale też postanowili podzielić się z resztą świata swoimi odczuciami.
Radość na ulicach.
Na Times Sq mieszkańcy bawili się do późnych godzin nocnych.
Zobaczymy, co dalej. Nie mniej, jedno jest pewne: demokracja nie jest dana na zawsze. Trzeba jej pilnować.
aRa.