Jak pewnie wszyscy już zdążyli zakonotować, Metropolitan Museum of Art zlikwidowało możliwość kupowania biletów wstępu w systemie “pay as you wish” dla turystów. Osoby posiadające stanowe lub miejskie ID oraz inni uprawnieni do zakupu w tym systemie- uczniowie i studenci z sąsiednich stanów- kupują bilety w kasach. Osoba uprawniona może nabyć bilety dla swoich gości.
– Turyści mogą kupować bilety w automatach w hallu głównym.
– Ceny biletów podniesiono.
- Bilet dla dorosłych: $30 dolarów.
- Dla osób powyżej 65 roku życia; $22
- Uczący się: $17
- Dzieci do lat 12- free
Na niektóre wystawy- aktualnie na „Van Gogh’s Cypresses” – zaczął obowiązywać nowy sposób wchodzenia. Oto instrukcja:
– Przed lub po zakupie biletu do muzeum, trzeba zeskanować komórką kod- można je znaleźć rozstawione na tablicach np. koło Informacji.
– Następnie trzeba wypełnić w komórce krótki kwestionariusz; imię, nazwisko, numer telefonu, czy jest się z NYC, opcjonalnie e-mail, trzeba też potwierdzić, że się wie na pewno, że nie można na wystawę wnosić określonych rzeczy. Jedna osoba może to zrobić za całą grupę.
– Następnie dostaje się esemesa z wiadomością, kiedy można się stawić przed wejściem na wystawę. Esemesy są sprawdzane, trzeba pokazać komórkę. Duża część zwiedzających przychodzi pod wejście na wystawę bez wcześniejszego zalogowania i są odsyłani.
– Następnie przechodzi się przez kontrolę zawartości torebek, wszystko, co zabronione, jest odstawiane na półkę, można odebrać po wyjściu.
– Nie można wnosić:
- toreb i pakunków większych niż 28x43x13cm
- plecaków, ale małe przechodzą
- wózków
- płynów…na półce z zatrzymanymi rzeczami widać było oprócz butelek z wodą także jogurty i duże opakowanie żelu do odkażania rąk.
Uwagi dodatkowe:
- W Met komórki tracą zasięg w wielu miejscach. Czekając na esemesa, lepiej to sprawdzić.
- Jeśli opuści się teren wystawy, trzeba się zalogować powtórnie.
Trudno powiedzieć, dlaczego Met wprowadziło tę nowość. Pierwsze, co przychodzi na myśl, że z powodu ataków aktywistów na dzieła sztuki, ale koncepcja ta raczej odpada, bo w sali z ekspozycją stałą wiszą obrazy także tych atakowanych artystów- Van Gogh, Monet- i są dostępne jak zwykle.
Jest, jak jest. Wystawa wspaniała, więc warta dodatkowego wysiłku, szkoda tylko, że coraz rzadziej można gdzieś wpaść spontanicznie, zatrzymać się, wrócić.