Z powodu, który trudno zgadnąć, National Museum of American Indian nie jest wśród turystów szczególnie popularne, choć obecnie proponuje zmieniające się, nowoczesne ekspozycje, jest znakomicie położone i bezpłatne.
Sam budynek również jest warty i zwiedzenia i obejrzenia z zewnątrz. Zaprojektowany przez Cassa Gilberta i ukończony w 1907 roku, pierwotnie pełnił funkcję miejsca poboru opłat celnych; Custom House. Dziś jest uważany za jeden z najwspanialszych budynków Beaux-Arts w Nowym Jorku. Bogato zdobiony, położony u podnóża Broadway, stoi w miejscu, które było niegdyś południowym krańcem szlaku handlowego Algonquin- to grupa natywnych mieszkańców, która obecnie zamieszkuje kanadyjski Quebec.
Akurat w październiku mija 30 lat od czasu, gdy muzeum zaczęło działać w tej siedzibie. Ufundował je w 1916 kolekcjoner natywnej sztuki George Gustav Heye, on też wymyślił nazwę, stąd zdecydowano się zostawić “American Indian”, choć jest to termin przestarzały i od lat nieużywany. Obecnie muzeum stara się pokazać różnorodność rdzennych mieszkańców obu Ameryk i prześledzić siłę i ciągłość ich kultur.
Oprócz różnorodnych, zmienianych ekspozycji i wystaw, można tam od czasu do czasu oglądać filmy, organizowane są spotkania z natywnymi gawędziarzami i artystami. Muzeum prowadzi też zajęcia dla klas szkolnych.
Obecnie do obejrzenia, oprócz kolekcji stałej:
* Native New York;
– obszerna, interaktywna wystawa pokazująca historię natywnych mieszkańców zamieszkujących tereny obecnego Nowego Jorku, zmiany w ich życiu i migracje spowodowane przyjazdem osadników. Szczególnie cenne są wypowiedzi postaci historycznych i współcześnie żyjących. Warto przeczytać opisy i obejrzeć filmy i animacje, pokazują kolejne etapy kolonizacji i rozbudowy Nowego Jorku od zupełnie innej strony.
Jedna z animacji pokazuje szlaki migracji Narodu Lenape, który zamieszkiwał tereny dzisiejszego NYC, ale życie stało się tu dla nich zbyt ciężkie:
A tu, po zanurzeniu ręki w jezioro, można posłuchać legendy o jego powstaniu z łez:
Animowany film pokazujący w skrócie kolejne etapy kolonizacji:
W gablotach można obejrzeć znalezione w czasie budowy miasta różne przedmioty, niektóre datowane na 10-1 tys. lat przed naszą erą, inne już z czasów przybycia pierwszych handlarzy bobrowymi skórami i późniejsze.
* Jeffrey Veregge: Of Gods and Heroes
– to właściwie ciągnący się przez kilkanaście metrów mural, dla potrzeb muzeum namalowany na planszach. Barwne, czerpiące i z tradycji i z komiksów dzieło, które świetnie opisuje to, co powiedział pracownik muzealnej ochrony:
“ spójrz, to są nowojorskie ulice i są na nich bogowie i zwykli, chociaż różni ludzie, jak ty i ja i musimy być w tym razem i jak się będziemy razem trzymać, to wygramy, to jest tu namalowane, widzisz to?”
* Ancestral Connections
– nowoczesna i wręcz ascetyczna prezentacja prac dziesięciu artystów natywnych. Koło każdej szklanej wnęki krótkie noty biograficzne- dosłownie kilka słów- i wypowiedzi kolejnych artystów o tym, jak łączą w swoim życiu twórczości dwa światy w których żyją, jak to wpływa na wybór tematyki i technik ich prac.
* W Rotundzie, na dużych planszach, historia udziału rdzennych mieszkańców w kolejnych wojnach; są to informacje podstawowe, kilka faktów historycznych, bez wnikania w szczegóły. Ciekawe wypowiedzi weteranów kolejnych wojen
* W imagiNations Activity Center można dowiedzieć się, np. jak zbudować igloo, jakie zioła zbierać do domowej apteczki, można też sprawdzić praktycznie, czy trudno utrzymać równowagę w canoe oraz zobaczyć, czy dałoby się radę przetrwać zimę w tipi i wiele innych
* Informacje dodatkowe:
– Adres: 1 Bowling Green
– Czynne każdego dnia, z wyjątkiem 25 grudnia, od 10.AM- 5.PM, ale lepiej zwiedzać w ciągu tygodnia, wtedy wszystkie pomieszczenia są dostępne.
– Jest sklep z pamiątkami, gdzie można nabyć wiele rzeczy, które sprzedawane są także np. w stoiskach koło Grand Canyon i w innych miejscach turystycznych. Biżuteria, różne drobiazgi wykonane przez natywnych rzemieślników i artystów, duży wybór dream catchers.
– Przyjemna, niewielka kawiarenka Mili Kàpi- co w języku Lenape znaczy “give me some coffee”. Kanapki, ciastka, przystawki, dobra kawa. Starają się używać składników, których używali natywni mieszkańcy obu Ameryk. Mili Kàpi jest umieszczona zaraz po prawej stronie od obecnego, otwartego na czas remontu, wejścia do muzeum. Wstęp dla każdego, nie tylko dla zwiedzających, czynna do 4.30 PM
– W pobliżu: rzeźba byka, prom na Staten Island, niedaleko do giełdy na Wall Street i do Pier 11 skąd odpływają promy w każdą stronę.
Battery Park w tej okolicy i budynek w którym mieści się muzeum są obecnie poddane specyficznej renowacji. Więcej info na stronie w tekście: Tonący Manhattan
P.S
– Serdeczne pozdrowienia dla turystów z Gdańska spotkanych w imagiNations Activity Center. Mam nadzieję, że pobyt się udał i jest co wspominać. Spotkanie tym cenniejsze, że- jak powiedział pracownik muzeum rejestrujący tego dnia kody pocztowe zwiedzających- turyści z Europy są zawsze najmniej liczną grupą zwiedzających. Najczęściej przychodzą, kolejno: turyści z innych stanów US i z Ameryki Południowej, następnie mieszkańcy stanu i miasta Nowy Jork. Europa na końcu.
See you
a.Ra