Następne atrakcje

Najpierw szalał tropikalny huragan Izajasz. Mocno. Mocniej niż Sandy w 2012, ale straty o wiele mniejsze, mniej zalań i wypadków. W niektórych okolicach ciągle brak prądu, wichura pozrywała kable, powaliła prawie 2 tysiące drzew i dom w dzielnicy hipsterów- Williamsburg. Na Manhattanie niektóre ulice całkowicie zasłane były połamanymi gałęziami. Izajasz pozrywał też tablice i znaki drogowe. W czasie Sandy wiele wypadków spowodowanych było zwyczajną bezmyślnością, ludzie wychodzili popatrzeć na wiatr i ginęli przywaleni drzewami.

– Dwa dni później burmistrz de Blasio ogłosił, że Nowy Jork będzie otoczony. I faktycznie tak się stało. Policja rozstawiła patrole przy wjazdach na mosty i autostrady, skanuje tablice rejestracyjne i wyłapuje uciekinierów- jak się ich popularnie nazywa- ze stanów w których szaleje COVID. Wyłapywani mają się udać na 14 dniową kwarantannę. Ma to zapobiegać drugiej fali zakażeń.  Nowojorczycy są z kolei wyłapywani w stanach, które najwyraźniej nie zauważyły, że jesteśmy w fazie 4.

– Chwilę później gubernator lekko ironicznie zaprosił do powrotu do miasta tych wszystkich, którzy uciekli do swoich letnich domów kilka miesięcy temu. Chodzi o ten przysłowiowy 1% najbogatszych mieszkańców NYC.  Jego zdaniem powinni wrócić i szybko wziąć się do pracy i pomocy oraz konsumować i wydawać tu, a nie gdzieś tam. Obiecał nawet, że postawi im drinka. I kto wie, może mu się uda ściągnąć przynajmniej żeńską część tego jednego %. Jest obecnie tzw. najbardziej popularnym singlem do wzięcia i dla wielu kobiet stał się raptem atrakcyjny, seksowny i niebywale inteligentny, choć przed kryzysem miał jedną jedyną wielbicielkę.  Namawiano go na startowanie już w tegorocznych wyborach prezydenckich, jednak odmówił. Gubernator nie lubi opuszczać stanu, którym rządzi. Uważa, że to niepotrzebne, bo jest tu wszystko i w najlepszym gatunku: góry, plaże, miasta, lasy i co kto chce.  W ciągu swoich dwóch kadencji przebywał poza swoim stanem 33 dni, z czego większość to podróże na spotkania służbowe.

– U tych, co nie uciekli, bez zmian. Stoimy w kolejkach, chodzimy karnie i coraz barwniej zamaskowani, wchłaniamy przez skórę solidne dawki alkoholu. Trwają demonstracje i protesty, teraz częściej skupiające uwagę na sprawach najważniejszych dla egzystencji: czynsze, żywność, zarobki. Upał.

a.Ra.

Hampton, gdzie 90% z 1% najbogatszych mieszkańców NYC ma pilnie strzeżone domy, to szczerze mówiąc, nudne miejsce. Chyba, że ktoś koniecznie chce spotykać w lokalnej lodziarni Beyonce, SJP, Jennifer Lopez, Calvina Klein itd,itd,itd…W Bryant Park- na zdjęciu- lodów brak w tym roku, karuzela nieczynna, nie ma kina na świeżym powietrzu wieczorem, ale jazzowe koncerty i kawa już są.

Siedzący w Hampton, czy gdziekolwiek, nie mogą wsiąść sobie na prom do Staten Island. Na zdjęciu anonimowa pasażerka i obsługa tuż przed dopłynięciem do Whitehall Terminal przy 4 South Street. Prom jest bezpłatny, płynie z Manhattanu ok. 25 minut.

To fotka z 30 października 2012. Tak wyglądał Manhattan po huraganie Sandy.  W niektórych okolicach brakowało prądu przez wiele tygodni. Dzielnice nad Oceanem i w pobliżu rzek walczyły ze skutkami zniszczeń i zalania przez wiele lat.

A tak po Izajaszu.