Moynihan Train Hall

Nowy Jork ma w końcu nowoczesny, funkcjonalny dworzec, w dodatku wkomponowany w stary, dobrze wszystkim znany budynek poczty. Modernizacja i przebudowa- jeszcze trwa- kosztowała 1.6 miliarda dolarów. Jest to rozszerzenie istniejącego Penn Station, który aktualnie czeka na nowe wejście i unowocześnienie. Miesiąc temu  w Moynihan było jeszcze pusto, zaledwie kilkanaście osób, w większości z aparatami i zresztą nie wszystko jeszcze zostało otworzone. Obecnie nie ma tłoku, ale trochę się zaludniło. Restauracje będą czynne dopiero jesienią.

Dworzec absolutnie nadaje się do zwiedzania, dosłownie tak, jak galeria sztuki. Eksponatów do oglądania ma przybywać. Na razie, w przeszklonej hali, która ma 92 stopy wysokości i nawiązuje konstrukcją do starego Penn Station, można obejrzeć dzieła sztuki warte prawie 7 mln.dolarów.

Przy wejściu od 33 Street, warto popatrzeć w górę, żeby zobaczyć ręcznie malowany na szkle tryptyk zatytułowany Go. Przedstawia młodych czarnoskórych nowojorczyków, którzy tańczą breakdance.  Jedna część nawiązuje do watykańskiej Kaplicy Sykstyńskiej. Autor- Kehinde Wiley- niesamowicie sympatyczny i optymistycznie nastawiony do życia nowojorczyk, stał się bardzo sławny po tym, jak namalował kilka lat temu portret prezydenta Obamy. Każdy prezydent wybiera sam artystę, który ma go uwiecznić. Barack nie bał się pokazać siebie w nietypowy sposób.

A poniżej, przy wejściu od 31 Street, następna atrakcja:

Wisi tam do góry nogami  nie mniej niż 30000 funtów futurystycznych drapaczy chmur. Niektóre wymyślone, inne odtworzone. To  praca duetu Elmgreen & Dragset zatytułowana The Hive.  W tych 91 budynkach każde okno świeci maleńkimi światełkami , w sumie zamontowano tam 72 000 diod LED.  Jest to więc, oprócz wszystkiego, olbrzymi żyrandol. Strażnik pilnujący tego wejścia lubi sobie pożartować.

Zdjęcie robione w lutym. Tu dobrze widać- w porównaniu z dwójką zwiedzających- jakie to wszystko jest wielkie. Od czasu do czasu metaliczny głos- miłośnicy filmów SF rozpoznają od razu- przypomina o konieczności noszenia masek, ostrzega, że każdy bagaż podlega kontroli  itd.

Ludzie przychodzą, żeby sobie popatrzeć. Na razie czynny jest wyłącznie Starbucks, ale nie ma gdzie usiąść. Ciągle jeszcze więcej ludzi na ogromnych fotogramach. Są bez masek!;)

Pan w żółtej bluzce jest jedyną realną postacią na tym zdjęciu. Można filmować, ale szkoda fatygi. Nic się nie rusza. Błękit na dole przysłania coś w rodzaju basenu, będzie tam zamontowane następne dzieło sztuki. Kojące nerwy.

Zdjęcie powyżej jest z początku lutego, wtedy można było tańczyć w pustej hali głównej, a elektroniczny billboard wyświetlał serię animowanych obrazów NYC. Teraz są już tam reklamy.

I więcej ludzi. Zegar ze starego Penn Station.

Nowojorski senator Daniel P. Moynihan walczył o nowy dworzec dla NYC już od 1990…trochę to trwało. ale jest i nazwany jego imieniem. Moynihan- pracował w swoim życiu jako pucybut i doker, a został socjologiem i dyplomatą- starał się zawsze , bardzo bojowo, zdobyć jakieś dodatkowe fundusze dla stanu, który zawsze więcej wpłaca do kasy federalnej niż z niej dostaje. W zeszłym roku na przykład, Nowy Jork wpłacił 22 miliardy dolarów więcej niż otrzymał.

No i w końcu to, co na dworcach najważniejsze; prawdziwy pociąg!

Adres: 421 8th Avenue, wejść można od strony 31 Street, 33 Street, od 8 Ave-dołem, a także przez pocztę.

a.Ra