Metropolitan Museum of Art is Open!

Co nie znaczy, że łatwo się dostać. W sobotę i niedzielę -pierwsze dwa dni wzniowionego działania- kolejka chętnych ciągnęła się od wejścia do East 84 Street i zakręcała. I trzeba powiedzieć, że było coś ogromnie optymistycznego w tym sznurku cierpliwie czekających na możliwość wejścia.

Dwie nowości: bezpłatny parking dla rowerów oraz mierzenie temperatury przed wejściem. Reszta prawie bez zmian. Zachowano- po dyskusji- możliwość płacenia przez mieszkańców Nowego Jorku “wedle uznania”, zwiedzający natomiast, jak dało się zaobserwować, zamiast zwyczajowego $1, dawali na ogół 10- 15.

Następna kolejka, około 40 minut, już wewnątrz- na wystawę, która miała być pokazana tuż przed spowodowanym przez COVID-19 zamknięciem. Wystawa ma tytuł: Making the Met,  przygotowywano ją  przez wiele lat, otwarcie miało być połączone z licznymi imprezami, żeby jak najciekawiej zobrazować najważniejsze momenty ze 150-letniej historii Muzeum. Wszystko to stało się niemożliwe. Ale za to obecnie, dzięki nowym elementom, jest to również próba odpowiedzi na pytania, które pojawiły się już w trakcie zamknięcia i tego, co w związku z tym się w Nowym Jorku wydarzyło. I próba powtórnego zdefiniowania roli tej instytucji w życiu miasta. Na temat tej niezwykłej, niespodziewanie połączonej z najnowszą historią wystawy, pojawi się na stronie osobny materiał.

Natomiast co do samego Muzeum…zwolnionych zostało 20% pracowników. Straty podsumowano na $150.milionów. Nieczynna jest informacja i restauracje oraz niektóre części stałych ekspozycji. Zrezygnowano z przedłużonych godzin w piątki i soboty. Nie ma bukietów świeżych kwiatów. Ale pomimo wszystko, Muzeum jest, działa. I trzeba to traktować jak dobry znak.

a.Ra.