
Jedna z najsłynniejszych prywatnych kolekcji świata. W katalogu mają 1846 dzieł sztuki europejskiej; obrazy dawnych mistrzów, rzeźby i przedmioty dekoracyjne. Od Renesansu do początków 19.wieku. „Jeździec polski“ Rembrandta, Holbein, Tycjan, Turner, Velázquez, Vermeer i wielu innych, krok po kroku, w West Gallery, w korytarzach, wszędzie.
Bardzo praktyczne wskazówki ułatwiające zwiedzanie:
– Założyciel kolekcji, Henry Clay Frick, był autentycznym, „kapitalistycznym krwiopijcą“, traktował pracowników jak elementy produkcji i absolutnie nie chciał płacić za ich pracę więcej niż minimum konieczne do przetrwania. Nie był też lubiany w tzw. towarzystwie, szczególnie, gdy w trakcie tłumienia przez niego strajku zginęło kilkanaście osób, a wiele zostało ciężko rannych. Natomiast więcej niż chętnie zatrudniano go do pełnienia funkcji dyrektora, na czym zrobił majątek większy, niż na własnym przedsiębiorstwie. Zawsze wymagał potwierdzenia, że właściciel daje mu wolną rękę i będzie mógł robić to, co uważa za słuszne.
– Zmarł w 1919. Na miesiąc przed śmiercią, wędrował po domu nocami, albo zawinięty w błękitny koc, siedział do rana wpatrzony w swoje obrazy. Od tego czasu zainicjowana przez niego kolekcja znacznie się powiększyła i powiększa nadal, dzięki darom i zakupom. Najnowszy nabytek, to „Portrait of a Young Women“. Namalował go włoski artysta Giovanni Battista Moroni ok. 1575 roku. Wisi na parterze- amerykańskie pierwsze piętro- trzeba to pamiętać oglądając plan pomieszczeń.
– Dom był budowany od razu z pomysłem, że będzie przeznaczony na muzeum. Projektowała go firma Carrère and Hastings. Inna ich realizacja to budynek New York Public Library. Po śmierci żony Fricka w 1931 roku, dom został powiększony, ale piętro pozostało jako część prywatna. Dopiero po obecnym, trwającym ponad cztery lata remoncie, nie tylko je udostępniono, ale wyeksponowano też wiele rzeczy należących do rodziny; pamiątkowe zdjęcia, srebra, porcelanę, wiele drogocennych drobiazgów używanych na co dzień. W pokoju do szycia żony Fricka, Adelaide, można nawet usiąść. Tzn. jak się uda.
– O ile muzea starają się wyeksponować poszczególne obrazy w relatywnej pustce, Frick atakuje setkami szczegółów, nie sposób wszystkiego zakonotować. Np.większość tkanin w pokojach rodziny – zasłony, obicia mebli i ścian- miała lamówki, frędzle, pompony i inne wykończenia z jedwabiu. Trzeba je było wymienić, bo przez wszystkie te lata zmieniły kolor i zaczynały się kruszyć. Znaleziono więc aż w Paryżu warsztat Passementerie Verrier, który nadal i ciągle tak samo, jak sto lat temu, produkuje taką pasmanterię i pieczołowicie odtworzono.
– Pod ogromnym pejzażem J.M.W. Turnera na tylnej ścianie West Gallery można znaleźć rodzaj domofonu. Pięć przycisków z masy perłowej, które służyły do przywoływania kamerdynera, gosposi, sekretarza, lokaja i pracowników spiżarni. Dla swojej trzyosobowej rodziny Frick zatrudniał 27 pracowników.
– Obrazy, szczególnie te wiszące w pomieszczeniach bez okien, są obecnie podświetlone tak, że dosłownie wydaje się, że promieniują, jakby ożyły. Zapytany o to jeden z pracowników powiedział, że to efekt lamp LED o wysokim współczynniku oddawania barw i są one ustawione tak, żeby podkreślić fakturę, detale i tonację każdego obrazu. Niezwykłe wrażenie.
– Można pobrać bezpłatny przewodnik audio na komórkę. Opisy poszczególnych eksponatów są w nim obszerne. Można też nabyć za $5 broszurę „A Guide to Works of Art on Exhibition“ Krótsze opisy i wolność wyboru, ale jest w niej jedynie indeks alfabetyczny wg. nazwisk artystów, brakuje indeksu z numerami ułatwiającymi szukanie w salach.
– W środy, od 1.30 PM bilety są sprzedawane w systemie pay what you wish. Kolejka- w zależności od pogody- zaczyna ustawiać się 2-3 godziny wcześniej i chętnych przybywa aż do mniej więcej 4 PM. Niektórzy rezygnują w obawie, że nie wejdą.
Pracownicy starają się wpuścić wszystkich chętnych, więc przed zamknięciem kolejka przyspiesza, robi się jeszcze większy tłok w środku, ale daje szanse wszystkim na choćby rzucenie okiem .
– Osoby mające zamówione bilety nie muszą stać w tej kolejce, o czym najwyraźniej nie wszyscy wiedzą, na szczęście pracownicy co jakiś czas chodzą wzdłuż kolejki i o to pytają.
– Wewnątrz także należy się liczyć z niewielkimi kolejkami; do niektórych pomieszczeń, do obrazów, do wystawy czasowej itp.
– Spokojne obejrzenie całego domu, z zakamarkami, kolekcji i wystawy czasowej, zabiera ok. 2 godzin. Część zwiedzających decyduje się zostać dłużej, żeby posiedzieć koło fontanny.
– W pozostałe godziny środy i inne dni, kolejki są mniejsze, ruch w środku mniej chaotyczny. Wszyscy mówią, że za jakiś czas, jak przestanie działać efekt nowości, będzie spokojniej.
– Nie można fotografować kolekcji i pomieszczeń z kolekcją i jest to sumiennie pilnowane, ochrony jest bardzo dużo. Nie to, że nie można z fleszem, jak wszędzie. Nie można w ogóle, żadnym rodzajem sprzętu. To prywatne muzeum, ma swoje przepisy. Zamieszczona fotka- dobrze, ze zamaźgana;)- ma na celu podkreślenie tego zakazu. Reakcja ochrony jest natychmiastowa i przekazywana następnemu pracownikowi.
– Można fotografować pomieszczenia pomocnicze, te z korytarzy, w których nie wiszą obrazy, recepcję, oraz wewnętrzny ogród z fontanną, oraz wszystko, co na zewnątrz.
– Nie można schodzić z dywanów na podłogę, co znaczy, że nie można zbliżać się do okien w galerii na 1 piętrze- tzn. na parterze.
– Przyjemna nowość; Westmoreland Cafe. Westmoreland, bo tak nazywał się prywatny pociąg rodziny Frick. Pociąg miał platformę obserwacyjną, jadalnię, kilka sypialni, osobne pomieszczenia dla służby i obsługi. 25 metrów długości. Westmoreland Café jest niewielka, ale ma widok na ogród i zadziwiająco zróżnicowane, choć proste menu, w tym szereg drinków, nawet z absyntem, wina, szampany i takie tam. Konieczna jest rezerwacja i można jej dokonać wyłącznie mając bilet lub membership, osobiście, przy Admission Desk.
Przykładowe ceny; sandwicze, tosty; $20-30. sałatki ok. $30, drinki $20-25, kawa $6-10.
– Pomocny link; https://www.frick.org/visit/bloomberg_connects
Bloomberg Connects daje możliwość wysłuchania przez komórkę opisów zbiorów i historii całej kolekcji. Przewodnik ten jest bezpłatny i dostępny dzięki Bloomberg Philanthropies.
A poniżej:
Henry Clay Frick z córką, Helen Clay Frick, która zmarła w 1984. Jej wnuczka, też Helen, jest obecnie w zarządzie Frick Collection. Portret namalował E.C Tarbell i jest własnością National Portrait Gallery Smithsonian Institution w DC/ public domain/
Informacj dodatkowe:
– adres; 1 E 70th Street
– bilety i godziny otwarcia:
a.Ra