Chinatown poradziło sobie z poprzednimi kryzysami, daje radę i teraz, choć sporo sklepów i restauracji jest zamkniętych i tłok zdecydowanie mniejszy. Żeby zachęcić do odwiedzin, wspomóc biznesy, które przetrwały i wyraźnie zaznaczyć“powrót do normalności”, władze miasta do spółki z gospodarzami dzielnicy zamówiły u pochodzącego z Chile artysty dzieło niezwykłe.
Dasic Fernandez zamalował czterdziestoma czterema różnymi kolorami ponad 4800 stóp kwadratowych ulicy i w dodatku mural ten jest stworzony w technice- anamorfoza- dającej efekt 3D. Trzeba tylko patrzeć pod odpowiednim kątem i widać wtedy nakładające się warstwy mające przypominać ryżowe tarasy w Chinach.
Mural umieszczono na Dryer Street- jest to jedna z najstarszych manhattańskich ulic, ze swoją własną historią. Od niemalże stu pięćdziesięciu lat funkcjonowały tu gorzelnie, palarnie opium i zamtuzy, które przyciągały szukających wrażeń. Ulicę tę nazywano “krwawym zaułkiem Ameryki” i faktycznie notowano tu więcej mordów i napadów niż gdziekolwiek w Stanach. W latach 20. ubiegłego wieku odbywały się tu regularnie walki między gangami. W odróżnieniu od innych, nowojorskich ulic, które są bezwzględnie proste, Dryer ma zakręt, zaułek, jest spadzista. Łatwiej się ukryć, zaczaić, uciekać. Budynki miały system podziemnych korytarzy, którymi można się było przemieszczać na sąsiednie posesje. Niektóre tunele łączące kolejne kryjówki gangów wykorzystywano także współcześnie. W jednym z nich przez jakiś czas funkcjonował podziemny kompleks sklepów. Wchodziło się wąziutkimi schodkami i ciemnym korytarzem docierało do kilkunastu przeszklonych, jasno oświetlonych butików. W innym chodziło się jak po bazarze ze straganami. W niektórych ukrywane były warsztaty gdzie szyto podróbki ciuchów.
Po 9/11 tunele zostały zamknięte, część budynków ewakuowano. Na skutek wstrząsów ich konstrukcje uległy nadwątleniu. Dryer Street z czasem odnowiono, otworzyły się tam nowe sklepy i restauracje i stała się atrakcją turystyczną.
W czasie pandemii zamarła. Obecnie, dzięki obłędnym kolorom muralu, znów wibruje.
aRa