Janusz Gilewicz, pochodzący z Polski artysta, którego murale często pojawiają się na nowojorskich ulicach, postanowił napisać autobiografię.
Pomysł napisania książki – mówi- tak naprawdę wyszedł od ludzi, których spotykałem na swojej drodze, miałem okazję z nimi pogadać i opowiedzieć kilka historii, a którzy zajmują się pisaniem profesjonalnie. Byli to dziennikarze, pisarze i filmowcy. “Masz historie nie na jedną, ale na trzy produkcje! “- komentowali i doszedłem do wniosku, że mają rację.
Rozmyślanie i napisaniu autobiografii uświadomiło mi też, że na przestrzeni 40 lat mieszkałem i pracowałem w Japonii, we Włoszech, w USA i w Polsce i wszędzie życie mnie rzucało bez wstępnego planu. Po prostu podążałem za tym, czego doświadczałem! I zawsze okazywało się, że niezależnie od odległości, spotykam tych samych ludzi. Wszystko jakby było ze sobą powiązane mimo ciągłej zmiany. Od dziecka byłem zafascynowany rozwikłaniem dylematu; czy naszym życiem rządzi przeznaczenie, przypadek i czym jest wolna wola. Pisanie pozwala mi znów o tym myśleć, w bardziej niż do tej pory uporządkowany sposób.
Traktuję tę książkę także jako zapis wycinka kultury w NY w której tworzeniu partycypowałem przez 31 lat- wyjaśnia.
![Wernisaż wystawy Janusza Gilewicza](https://uploads-ssl.webflow.com/5ecee5937577170d363f7294/5f86eeb22494d596e0e15054_J.Gilewicz w galerii.jpeg)
Wernisaż wystawy Janusza Gilewicza w galerii w Chelsea. Foto: a.radziejowska
Janusz i pochodzący z Alaski amerykański aktor Bret Roberts, który także postanowił malować i szukał nauczyciela. W tle obraz “ The dream of don Dillion”.
Akurat podróżowali po świecie prezentując swoje obrazy i dotarli do Polski, gdy zaczęła się pandemia. Bret zdołał się w ostatnim momencie, przez Belgię, wyślizgnąć, Janusz został w Krakowie i dzięki temu zaczął nowy rozdział swojej artystycznej kariery. Najpierw przesłał via ineternet projekty murali, które jego znajomi zamontowali na Manhattanie. Obecnie są już, niestety, zamalowane, ale w każdej chwili możliwe do odtworzenia. Następnie zajął się tworzeniem wirtualnej galerii. Jego prace można obejrzeć na View on Art i www.januszgilewicz.com .
Janusz, czekamy teraz na twoją pierwszą książkę!
a.Ra