ComicCon- pierwsza duża impreza w Javits Center od czasu pandemii, była nietypowa, jak wszystko ostatnio, ale jednak się odbyła. W erze przed Covid, przez te cztery dni w trakcie których można spotykać się z autorami, reżyserami, aktorami i uczestniczyć w setkach paneli, pokazów i projekcji filmowych, przewijało się średnio ponad 250 tysięcy ludzi. W 2019 w Javits zabrakło miejsca, choć to największej nowojorska hala wystawowa i część pokazów przeniesiono w inne miejsca, z Madison Square Garden włącznie. Bilety sprzedawano bez żadnych limitów. Trudno opisać tłok, jaki wtedy panował. W tym roku, zgodnie z obecnie panującymi przepisami, organizatorzy mogli zapełnić jedynie część hali, żeby umożliwić utrzymanie dystansu socjalnego- i wszyscy musieli być w maskach.
Przed wejściem sprawdzano dowody szczepień, ochrona wydawała bransoletkę potwierdzającą, że wchodzący jest dwukrotnie zaszczepiony.
Różnicę widać było świetnie w press room. Przez poprzednie lata dziennikarze dzielili ogromną, fakt, salę z przebieralnią dla uczestniczących w konkursie, z dwoma czy trzema stoiskami reklamowymi firm produkujących jakieś wyrafinowane mazidła dla potworów pragnących mieć zielone, osypanie brokatem twarze, z Ghostbusters i z kilkoma panelami, a także z różnymi atrakcjami- np. wybudowano tam kiedyś makietę metra w której odbywały się sesje fotograficzne. W tym roku każdy dziennikarz miał do dyspozycji mniej więcej 50 metrów kwadratowych tylko dla siebie, z łazienką bez kolejki. Dało się zaobserwować więcej dystansu socjalnego niż- równie socjalnego- kontaktu.
Pierwszy raz w historii tej imprezy można było stać na podeście niczym na samotnym szczycie góry, a kolejki po autografy sław filmowych, choć dość długie, bo rozrzedzone, wiły się w pustych przestrzeniach.
Nie było: tysięcy gadgetów. Normalnie uczestnicy tej imprezy są zasypywani plakatami, wpinkami, próbkami najróżniejszych towarów, pamiątkowymi ciuchami i wszelkimi innymi prezentami. W tym roku nie było nawet firmowych znaczków ComicCon z datą. Nie było też tzw. atrakcji dodatkowych- czyli np. licznych loterii, średniowiecznych zamków w które można wchodzić, występów najróżniejszych zespołów. Katalog był, ale odchudzony i to mocno. Bardzo rozsądne rozwiązanie, szczególnie biorąc pod uwagę doświadczenia innej, tradycyjnie związanej z Javits imprezy.
W sierpniu miał się tam odbyć dwukrotnie odkładany z powodu pandemii Auto-Show- największy w USA- i na niespełna dwa tygodnie przed otwarciem, pomimo poniesionych kosztów, organizatorzy jednak zrezygnowali. Uznali, że w sytuacji wzrostu zachorowań, nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa zwiedzającym i ciągle też nie mogli przyjechać wystawcy z innych kontynentów. Hala trwała więc niejako w uśpieniu po tym, jak służyła przez kilka miesięcy jako szpital polowy, a następnie jako największy w USA punkt szczepień. Od czasu do czasu coś się więc psuło; internet, albo schody ruchome. Dodatkowy urok.
W części wystawowej- prawie 4.tysiące stoisk z książkami, komiksami, rysunkami i wszystkim, co fani zbierają, mniej, ale i tak dużo, biorąc pod uwagę, że wiele małych firm, na przykład produkujących specjalne kosmetyki używane do malowania ciała, lub gadgety typu napar ze skrzydeł nietoperza w kałamarzu, przestało istnieć.
Było też mniej niż ostatnio paneli i workshopów. Dokładniej licząc, mniej więcej 60% mniej niż w 2019. Niektóre organizowano na szybko, inne odwoływano, nie każdy mógł dojechać. Ale jednak wybór był ogromny. Naukowcy i pracownicy NASA, amerykańska kosmonautka, mistrzyni makijażu filmowego- każdy z czymś ciekawym do pokazania.
Dyskusje na temat wpływu teorii konspiracyjnych na komiksy, rola satyry w SF, porady wydawców dla młodych autorów i rysowników, jak negocjować kontrakt na książkę, jak edytować i tak dalej. Porady dla osób pragnących wykorzystać cosplay w organizowaniu akcji charytatywnych- to cala osobna gałąź tego zjawiska zresztą. Jak zwykle- sporo dyskusji poniekąd związanych z aktualnymi zjawiskami społecznymi: kobiety-bohaterki oraz dywersyfikacja w filmach SF i komiksach.
Spotkanie z grupą kobiet, które cierpią na olbrzymią nadwagę i różnego typu deformacje, a jednak postanowiły, że będą się bawić, przebierać i twierdzą, że pozwoliło im to pogodzić się ze swoim wyglądem cieszyło się ogromnym powodzeniem.Wielu osobom z różnymi zaburzeniami cosplay dodaje pewności siebie i jest wykorzystywany jako technika terapeutyczna.
Drag queen z DC opowiedziała, jak dzięki cosplay, krok po kroku przyzwyczaiła się do swojej inności i nauczyła funkcjonować. Hip-hopowcy i raper, którzy właśnie wydają swój pierwszy komiks pokazali, jak stworzyć produkt grupowy wykorzystując częściowe umiejętności poszczególnych uczestników. Byli aktorzy ze Star Trek i wspomnienia osób zaangażowanych w śledzenie zjawisk paranormalnych- barwna mieszanka. Niektóre spotkania okazały się niespodziewanie ciekawe, trzeba powiedzieć.
aRa
Pozostałe zdjęcia: