Nowojorskie plaże ciągle zamknięte, a robi się- w końcu! po wyjątkowo zimnej wiośnie- ciepło. Burmistrz ma wciąż nowe pomysły; można spacerować, ale pod nadzorem i tylko w wyznaczonych miejscach, nie można się kąpać, można moczyć nogi, albo może postawi płot i odgrodzi Ocean, jeszcze nie wiadomo. Chodzi głównie o plaże na Coney Island i w Brighton, bardzo popularne. Ludność się naburmuszyła. Jak to jednak zwykle bywa-każdy ma swoje racje. Okolice tych dwóch plaż, gęsto zaludnione, miały wyjątkowo wysoki procent zachorowań i hospitalizacji, a zachowanie dystansu socjalnego latem jest tam, mówiąc oględnie, trudne. Nowojorczycy mają w dodatku tendencję do odruchowego zbijania się w tłum.
a.Ra
