Historia jednego zdjęcia

Zdjęcie jest zrobione w trakcie protestu na East End, koło siedziby burmistrza. Po wielu godzinach siedzenia na ulicy, skandowania, wielokrotnego wyczytywania listy ofiar zabitych przez policję, protestujący wyruszają w dół miasta, żeby spotkać się z innymi grupami demonstrantów.

To kolejny dzień protestów do których niestety dołączyli też wandale. Ludzie związani z BLM nie rabują sklepów. Wszyscy się zastanawiają, kto i dlaczego inspiruje włamania, kradzieże i podpalenia. Jest dość późno, demonstracja o 8 wieczorem stanie się nielegalna i uczestnicy będą wyłapywani i aresztowani na równi z wandalami. Wiatr wywija plakatem na wszystkie strony i nie można go sfotografować. Trzymająca go dziewczyna tego nie widzi. Razem z innymi patrzy, jak zaczyna się przegrupowywać oddział policji. Raptem podbiega filigranowa dziewczynka-wygląda najwyżej na 15-16 lat, włosy w kitkę, okulary- staje z tyłu i podtrzymuje plakat. – Udało się?- pyta wychylając się na chwilkę – Bo czas iść.

a.Ra

/więcej zdjęć z kilku dni protestów w Fotorelacjach oraz w magazynie Zwierciadło.pl/