Chyba nikt się nie spodziewał aż takiego wybuchu entuzjazmu w cierpiącym ostatnio na lekką depresję Nowym Jorku. Nie trzeba było nawet mieć włączonych wiadomości w tv, żeby wiedzieć, co się stało. Klaksony samochodów, dzwonki, okrzyki, muzyka z okien-wszystko to wybuchło dosłownie z jednej chwili. Team Biden/Harris przekroczył granicę 270 głosów elektorskich potrzebnych do zwycięstwa.
W tym roku wybory było tu ledwo widać. Wbrew zwyczajowi, mało było banerów w oknach, wpinek, plakatów. Mieszkańcy byli zwyczajnie zbyt zmęczeni codziennością i dawkami polityki, które trzeba było, czy się chce, czy nie, wchłaniać każdego dnia.
To był pierwszy od czasów pandemii tak beztroski dzień- i noc!- w mieście: szampan na ulicach, uściski, muzyka, radość i łzy szczęścia. Tak, ludzie naprawdę płakali.
aRa
Więcej zdjęć w zakładce Fotorelacje: Chwila przed. Chwila po.