Dziś “Juneteenth”. Od przyszłego roku będzie to w stanie New York oficjalne święto. Na razie jest to obchodzony od wielu lat przez niektórych, a zupełnie nieznany innym dzień pamięci. 19 czerwca 1865 roku generał Granger wjechał do Galvestone w stanie Teksas i ogłosił, że 250.tysięcy tamtejszych niewolników odzyskuje wolność. Co prawda byli wolni już dobre półtora roku, czyli od czasu, gdy postanowił tak prezydent Abraham Lincoln , ale nikt się nie kwapił ich o tym zawiadomić. Dopiero generał obwieścił, że zgodnie z prawem są absolutnie wolnymi ludźmi i dodał, że zaleca, aby zostali przy swoich panach i spokojnie pracowali dalej, ale teraz za wynagrodzeniem. Teksas był ostatnim stanem w którym ogłoszono zniesienie niewolnictwa i dzień ten jest tam oficjalnym świętem. Od 40 lat. W stanach Południa obchodzi się ten dzień na piknikach z tradycyjnymi przysmakami i opowiada dzieciom historie z czasów niewolnictwa, wojny secesyjnej i segregacji. Kobiety w białych sukienkach i kolorowych turbanach robią barbecue, lemoniadę z truskawek-red soda water- i wafle z sumami, mężczyźni zakładają najlepsze garnitury i buty błyszczące w słońcu. Wszędzie pełno muzyki. Dobrze mieć przyjaciela w maleńkiej wiosce gdzieś w Tennessee lub Kentucky, wtedy można się dosiąść i posłuchać.
W Nowym Jorku już od wczoraj z tej okazji zbierały się grupy protestujących, którzy przypominali, że rasizm jest ciągle obecny w tutejszym życiu społecznym. Na piątek zaplanowano ponad 60 różnego typu akcji: marsze, wiece, koncerty. Wszystkie odbyły się spokojnie.
a.Ra