
„The Magical City, George Morrison’s New York“; w jakiś sposób nostalgiczna wystawa opisująca fragmenty życia natywnego artysty, którego obrazy, nawiasem mówiąc, nie zostały swojego czasu przyjęte na pokaz „sztuki indiańskiej“, bo komisja uznała, że nie dość wyraźnie eksponują tradycyjne motywy.
George Morrison urodził się- w 1919- i spędził pierwsze lata życia, w Grand Portage Indian Reservation w stanie Minnesota.
Nazywał się wtedy; Stojący w Świetle Zorzy. Jego rodzina składała się z dziadków, rodziców, 12 dzieci i kilkunastu innych krewnych. Mieszkali na skraju rezerwatu, bez dostępu do bieżącej wody, kanalizacji i elektryczności. Jako dziecko uległ wypadkowi. Przez ponad rok leżał w gipsie i to wtedy zaczął rysować. Jego złamania nie goiły się dobrze, więc został przewieziony do sanatorium w głąb rezerwatu. Było to jego pierwsze tak zupełne rozstanie z rodziną, bardzo źle to wspominał przez resztę życia. Nie mniej, zetknął się tam z nauczycielami, którzy pomogli mu rozwinąć talent. Dostał pierwsze stypendium, a następnie, dzięki swojej pracy, kilka innych. Jego przodkowie, w czasach przed kolonizacją, prowadzili nomadyczny styl życia, przemieszczali się zgodnie ze zmianami pór roku.
On też wędrował z miejsca na miejsce. Studiował w różnych uczelniach artystycznych, także w Paryżu, i sam został nauczycielem sztuki na uniwersytetach w kilku stanach. Pierwsze stypendium artystyczne- 5tys. dolarów na podróż i naukę- przywiodło go do Nowego Jorku. Z ludźmi, których tu wtedy poznał, przyjaźnił się do końca życia. Nowy Jork stał się-od 1943 na następnych dwadzieścia siedem lat- jego bazą, z której wyruszał w podróże, nawet kilkuletnie. To tu stał się dojrzałym artystą i abstrakcjonistą. Wyjechał na stałe, żeby stać się pełnoetatowym nauczycielem sztuki. Jak wielu natywnych mieszkańców, gdy przeszedł na emeryturę, wrócił do swojego rezerwatu. Miał tam studio i tam tworzył, przez prawie dwadzieścia lat, aż do śmierci w r. 2000
Wystawa pokazuje niewielki procent jego twórczości, trochę dokumentów i fotografii wypożyczonych z kilku muzeów i od kolekcjonerów prywatnych. W tle słychać jazzowe klasyki, stąd może ta wyczuwalna nuta nostalgii.
Część rodziny Morrisona na rok przed jego urodzeniem
A to on, po prawej, w czasie pierwszego pobytu w NYC
Obraz po lewej stronie- The Antagonist z 1956 r.- jest jednym z jego najbaradziej znanych dzieł. Obecnie znajduje się w posiadaniu Whitney Museum of American Art
The Red Painting, nazywany też Franz Kline Painting, bo Morrison dedykował to temu artyście. Poznali się i zaprzyjaźnili w czasie przygotowań do grupowej wystawy w Greenwich Village. Obydwaj mieli podobne wspomnienia z dzieciństwa; separację od rodziny, kłopoty z połamanymi nogami, biedę. Kline został ojcem chrzestnym jedynego syna Morrisona.
Przyjaźnili się do końca życia.
Fisherman with Nets- ok.1945, olej na płótnie- efekt podróży do Provincetown, Massachusetts, gdzie w jednej z restauracji Morrison pracował jako zmywacz i mieszkał przez lato na zapleczu. Zaprzyjaźnił się tam z pochodzącymi z Portugalii rybakami. Dzielili się z nim rybami z połowów, dzięki czemu mógł trochę zaoszczędzić na powrót do Nowego Jorku. Robił tak często, podejmował się niezliczonej ilości najdziwniejszych prac, żeby móc wędrować z miejsca na miejsce- i wracał do NYC.
Płótno należy do Tweed Museum of Art, University of Minnesota Duluth i jest bardzo rzadko pokazywane gdziekolwiek indziej. Wiele innych obrazów i dokumentów na tej wystawie jest w ich posiadaniu i często są to dary od Morrisona lub jego rodziny
Aureate Vertical- z lewej strony- olej na płótnie z roku 1958- obecnie w zbiorach Chrysler Museum of Art w Virginii. Muzeum to posiada prawie czterdzieści tysięcy dzieł sztuki. Chrysler – 50 galerii z ekspozycją stałą- oferuje wstęp wolny dla wszystkich i szereg wystaw czasowych. To nie jest bardzo daleko…
Po lewej „Whalebone“- olej na płótnie z 1984, po prawej; kompozycje abstrakcyjne bez tytułów
„Landscape”- czyli światła samochodów, neonów i sygnalizacji świetlnej gnające w nocne
niebo. 1957. Jeśli akurat nie był w podróży, Morrison mieszkał i malował w niewielkim studio i każdego dnia szedł z Greenwich Village, na wskroś Manhattanu, do zakładu ramiarskiego, w którym pracował. Ten obraz namalowany na płycie pilśniowej, to efekt jego wieczornych powrotów z pracy przez zawsze te same przejścia dla pieszych
A na zajawce i poniżej, jeden z najbardziej nowojorskich obrazów Morrisona ; The Red Sky.
Rzeczywiście niebo bywa w NYC mocno czerwone tuż przed zachodem słońca i wszystko wydaje się wtedy lekko nierealne, zabarwione światłem kształty bez szczegółów
Informacje dodatkowe:
– wystawa trwa do 26 maja 2026
– galeria 746
– w środy Met jest nieczynne
🍀Have a good one🍀
a.Ra