To, co mówią kandydaci, przekazywane jest na bieżąco. Ale jest i druga strona medalu; oczekiwania wyborców. W wielkim skrócie i tylko to, co może mieć wpływ na resztę świata;
Wyborcy D. Trumpa chcą:
– zakończenia wojny na Ukrainie poprzez oddanie “Putinowi, co mu się słusznie należy”
– wyprowadzenia USA z NATO, likwidacji ONZ
– wejścia w nowe sojusze
– zakończenia obowiązkowych szczepień
– zmiany definicji “obywatela”, rezygnacji z przyznawania obywatelstwa i nadawania go dzieciom urodzonym na terenie USA
– nieograniczonego dostępu do broni
– zmian w systemie wyborczym w sensie ograniczenia prawa do glosowania niektórym grupom obywateli
Wyborcy Kamali Harris oczekują:
– utrzymania dotychczasowych sojuszy i wynikających z nich zobowiązań
– zmian w przepisach dotyczących posiadania broni w kierunku ostrzejszego sprawdzania nabywcy
– rozszerzenia programów do walki ze skutkami zmian klimatycznych
– zmiany systemu wyborczego na klasyczne głosowanie w którym każdy głos się liczy i zwycięża osoba zdobywająca więcej głosów.
Specjaliści od prawa i Konstytucji twierdzą, że na zmiany w systemie wyborczym trzeba mniej więcej 20 lat. Do zmiany tej dążą Demokraci, bo to oni tracą na systemie elektorskim w którym głosy mieszkańców np. stanu Nowy Jork, nie mają takiego samego znaczenia, jak głosy któregokolwiek stanu “czerwonego”.
W 2016 Hillary Clinton miała prawie 2.9 miliona wyborców więcej, o jej przegranej zdecydowały głosy elektorskie. Obecnie mówi się, że zbyt wcześnie uznała swoją porażkę. Uznanie porażki- zwyczajowo- odbywa się w ten sposób, że kandydat, który przegrał dzwoni do zwycięzcy, gratuluje mu wygranej i życzy powodzenia i ogłasza to formalnie, w przemówieniu do wyborców. Przegrany kandydat Trump nigdy do prezydenta Bidena nie zadzwonił i nie przywitał go- co też jest zwyczajem- w Białym Domu. Nie było więc ani- też zwyczajowej- herbaty, ani piętrowej patery z ciastkami, Bidenowie zastali zamknięte drzwi. W sensie dosłownym.
Obecny system wyborów został ustalony jako kompromis między tymi z tzw.”ojców założycieli”, którzy chcieli powszechnego, większościowego głosowania i tymi, którzy uważali, że prezydenta powinien wybierać Kongres ze swojego grona. Z kompromisu nikt nie był zadowolony i systemu tego próbowano się pozbyć natychmiast, ale co wpisane do Konstytucji, to święte.
Na razie, każdy stan ma inną ilość głosów elektorskich- i elektorów. Elektorzy są nieznani i zbierają się w ciągu miesiąca od głosowania, żeby zatwierdzić wynik wyborów z poszczególnych stanów, co następnie jest potwierdzane w Kongresie i zaczyna się formalny proces przekazywania władzy.
Poprzedni prezydent próbował poszachrować w ten sposób, że stworzył grupę “fałszywych elektorów”, którzy usiłowali wystawić mu fałszywe świadectwo wygrania. Pomagał w tym min. Rudy Giuliani, niegdysiejszy burmistrz NYC. Natomiast vice-prezydent, którego rolą jest ogłoszenie wyniku elektorskiego, nie chciał tego potwierdzić. Właśnie nie dalej jak tydzień temu jedna z kobiet, która była “fałszywym elektorem” w stanie Arizona, musiała zgłosić się do więzienia w celu odbycia wyroku. W tej sprawie oskarżono siedemnaście innych osób, w tym dziesięć, które podpisały certyfikat stwierdzający, że są „należycie wybranymi i wykwalifikowanymi” elektorami i twierdzili, że to D. Trump wygrał w ich stanie w wyborach w 2020 roku. To zresztą nie była jedyna próba zagmatwania wyników.
Jak będzie we wtorek, się zobaczy;). Podobno tym razem plan D. Trumpa i jego ekipy zakłada ogłoszenie wygranej przed północą, bez względu na to, ile głosów zostanie przeliczonych i jak się rozłożą. To by dawało podstawy do rozpoczęcia- na różne sposoby- walki. W czasie dwóch ostatnich wieców w poniedziałek były prezydent ogromnie żałował, że nie został w White House- nie w sensie, że przegrał. Doszedł do wniosku, że gdyby się nie wyprowadził, to by nadal był prezydentem.
Do wygrania potrzeba 270 głosów elektorskich. Z tego stan Nowy Jork daje zaledwie 28.
Team Harris/Walz ma ciężkie zadanie. Wszystkich czeka ciekawa noc. Trudno znaleźć kogokolwiek, kto by myślał/ wierzył/ uważał że obejdzie się bez chaosu.
Stay safe
a.Ra
Trochę wspomnień:
– November 4, 2020. Wszyscy chcieli liczenia głosów do końca, także po uzyskaniu większości, żeby usunąć wątpliwości przegranego kandydata D.Trumpa, który też chciał liczenia. Głosy liczono i liczono…i im dłużej liczono, tym Biden bardziej wygrywał
– November 7, 2020; przed chwilą ogłoszono wyniki. Nowojorczycy wyszli na skwery i ulice- akurat był wyjątkowo ciepły dzień 👇🏻
A poniżej, 2024, historia wyklejona na zderzaku
Dodatkowe zabezpieczenia pod Trump Tower przy 5th Ave, z tym, że zmieniają się z dnia na dzień, czasem są tylko barierki, innym razem więcej sprzętu ciężkiego itd 👇🏻
Naklejka na samochodzie firmy dostarczającej energię: